Dach połatany, zalewanie piętra powstrzymane, więc dach może poczekać. Zaczniemy od odwodnienia budynku i poziomej izolacji. M już wszystko wie, plan opracowany. A mnie to niepokoi. Narady z architektem i fachowa literatura nie zastąpią doświadczenia. Obawiam się, czy uda się na tyle zaizolować parter, żeby było ciepło. Jak mieszka się w takim mieszkaniu przerobionym ze stajni?
Do tej pory widziałam tutaj pokój dzienny i kuchnię. Teraz zimno mi się robi na samo wspomnienie, brrr.
Nasz budynek niczyjego zachwytu nie wzbudza. A ja widzę brzydkie kaczątko, które za parę lat będzie kolejną ozdobą wsi. Bryła jest najprostsza z możliwych, najważniejsze będą detale: odpowiednia stolarka, jasna elewacja, pelargonie w oknach i pnące róże.
Róże będą najważniejsze ;)
A mnie zachwyca stodoła. Od pierwszego wejrzenia. Oglądając w googlach tę okolicę przed pierwszą wizytą myślałam, że to dom sąsiada i zazdrościłam. Ależ ucieszyłam się, kiedy pośrednik powiedział, że to nasza stodoła!
Piękne drewno!
Ostał się fragment drewnianej rynny.
Kolejna miła niespodzianka. Bok wozu z autografem wykonawcy, wykorzystany w stodole jako ścianka działowa .
Część stodoły czeka na sprzątanie.
Część już posprzątałam, żeby złożyć moje sianko. Piękne, prawda ;)
Dach połatany. Ten na górze to oczywiście mój M.
Wali się północna ściana.
M poprosił o opinię teścia. Rodzinny optymizm:
-Taki problem to nie problem. Wymienimy zgniłe belki, krokwie (i coś tam jeszcze, nie pamiętam co), trochę naciągniemy (chyba dach? ) i stodoła będzie jak nowa.
Pytam M, kto te bele będzie wymieniał?
- Jak to kto? Tata i ja :)
Więc podnośniki do naciągania już czekają na jego wizytę.
W międzyczasie lifting łazienki. Córcia dzielnie machała szpachlą.
Światło naprawione :)
Coraz fajnie się mieszka. Za parę dni zawitają pierwsi goście na nocleg, już nie mogę się doczekać:)
Dacie radę z izolacją i wszystkim. U nas M. wszystko robi sam. Od wymiany okien, przez całkiem nowy dach, po instalację grzewczą. Internet i czasem konsultacje ze znajomym fachowcem i dał radę ogarnąć sam :) Więc Wam też się uda.
OdpowiedzUsuńDzięki za wsparcie :)
Usuńpozdrawiam
"U nas"... "wam"...
UsuńA M. robił sam.
Biedny M. Trzymaj się chłopie.
Dla takich autografów - warto ;)
OdpowiedzUsuńI czekać też warto... ;)
Piękny, prawda?
UsuńNa początku myślałam, że to podpis twórcy stodoły, ale może być też wóz ;)
Bok wozu z autografem rewelacyjny. Wasz dom jest bardzo ładny. Ja się zachwycam z pewną dozą zazdrości, której się wcale nie wstydzę. Wszystko się uda z czasem. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńPodoba Ci się? To znalazłaś się w wąskim gronie :)))
UsuńTak, bardzo mi się podoba.
UsuńTrafiliscie na swoje miejsce, wiec sie uda :)
OdpowiedzUsuńTak jak Owieczka napisala potrzeba czasu. Mysle, ze spotka Was jeszcze wiele milych niespodzianek jak ta z autografem :)
Usciski Pracusie :)
Mam nadzieję, że wkrótce zobaczymy się w realu :) zapraszam po bylinki.
Usuńdzię dobry.
OdpowiedzUsuńMieszkasz;-) w Dżenis i byłaś u Inkwi.
Do zobaczenia:-)
UsuńDo zobaczenia:) Tylko gdzie nasze drogi się krzyżują?
p.s. Witam na moim blogu :)
No tak... jeszcze Ci nie powiedziałam, ale my tu na Janice mówimy Dżenis ;) Urocze, prawda?
UsuńO! A skąd taka pieszczotliwa nazwa?
UsuńDopiero teraz to zobaczyłam. Miłość jest ślepa ;)
UsuńJejku, następni, pozytywnie zakręceni Przesiedleńcy; obserwuję po cichutku z południowego wschodu Wasze poczynania, dziś siegnęłam do początków bloga; życzę samych radości z nowego miejsca do życia, niech Wam się darzy; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWitam gorąco. Ciebie również cicho obserwuję, zresztą już od dawna. Wtedy jeszcze mi się nie śniło, że zacznę tak szybko realizować marzenia.
UsuńPozdrawiam :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńUda się, uda... Zaizolować trzeba odpowiednio i będzie ciepło ;) Odwiedzimy Was w weekend to zlustrujemy posiadłość ;-)) A jak Wam będzie brakowało optymozmu, to zajedźcie do nas, dla porównania... od razu zrobi Wam się lepiej ;-))
OdpowiedzUsuńŚcianka z wozu czaderska ;-) i przepiękna stodoła, z potencjałem, ogromnym.
Czekamy z niecierpliwością na odwiedziny :)
UsuńUważajcie z tym osuszaniem. Jak Niemiec wpuścił wodę do piwnicy, to tak ma być. Bo jak fundament wyschnie, to skruszeje i dom zacznie pękać i zjedzie ze stoku! ;)
OdpowiedzUsuńhihihi
pozdrowienia,
Sąsiad (taki dalszy ;)
P.S. i koniecznie wyłączcie autoryzację, to Wam więcej będą pisać :)
Nie miałam pojęcia o włączonej autoryzacji, juz poprawiam.
UsuńA Niemiec na szczęście nie miał wody w piwnicy , bo wszystko było zdrenowane. Oczywiście dreny teraz są zatkane, nie do odzyskania.
Pozdrawiam po sąsiedzku :)
A ja jeszcze a propos stodoły. Zaraz mam przed oczami takie jedno cudo z takiej stodoły zrobione, które chyba w W.Country widziałam. I Wasz dom do tego idealny - na sypialnie przerobić, a stodoła wielki pokój dzienny i otwarta mega kuchnia... Rozmarzyłam się nad Waszą posiadłością swoimi marzeniami :D
OdpowiedzUsuńP.S. No i właśnie - wyłącz te kody które trzeba wpisywać przy komentarzach ;)
A gdzie trzymać traktor, siano, paszę dla kóz i owiec? My będziemy proste ludzie ze wsi ;)
Usuńja też witam nowych Zapaleńców, mieszkamy blisko siebie :)
OdpowiedzUsuńja tez zachwyciłam się okolica przed dwoma laty jak kupowalismy dom w Pławnej....cieszy że coraz więcej ludzi dostrzega piękno starych domów i przyrody.
zapraszamy i do nas, bo i w naszym domu nadal remontowo, zreszta taj jak u Sasiada, Inkwi...
pozdrawiam serdecznie
http://leptir-visanna6.blogspot.com/
Jak miło mieć sąsiadów :) I towarzyszy w doli / niedoli remontowej.
UsuńDo zobaczenia!