środa, 4 czerwca 2014

Ruszamy!

Przez ostatnie trzy tygodnie czułam się jak koń w boksie startowym: kiedy  otworzą mi bramkę???
Czas oczekiwania wypełniam myśleniem: mam już w głowie wstępny projekt wnętrza, projekt ogrodu kończę (nie w głowie, na szczęście już w cadzie) Dobór gatunków i odmian prawie gotowy ;) Właściwie to cały czas we mnie drzemał, potrzebował tylko konkretnej przestrzeni. Dostał półtora hektara i eksplodował tysiącem pomysłów. Zamęczam nimi najbliższych, chyba już mają dość słuchania...

W ubiegłym tygodniu pierwsza wizyta w gminie. Udało mi się  podpisać umowy na media i podatki. Złożyłam też deklarację śmieciową, na razie "zerówkę".
Lubomierz jest p r z e ś l i c z n y ! (hmm, brakuje mi sensownych przymiotników, wybaczcie).
 A droga z Pasiecznika do Wojciechowa!!! Strasznie żałowałam, że jadę sama i muszę czasami popatrzeć na drogę ;) Niesamowita aleja. Otwarłam wszystkie okna i wolno sunąc wsłuchiwałam się w donośny świergot ptaków.

Kiedy dotarłam do Janic, właśnie zaczynała się burza. Na początek  herbatka u sąsiadów i wreszcie pierwsze samotne chwile w Domu. Niepewnie przekroczyłam próg i ... nie potrafiłam ruszyć dalej. Wnętrze nie wyglądało na opuszczone: na wieszaku bluza, pod nią kilka par butów, rozrzucone farby, pędzle i inne remontowe rupiecie. Do tego głuchy odgłos ulewy i grzmoty w oddali. Zaraz ktoś wyjdzie z ciemnej sieni i...
Chyba oglądałam zbyt dużo horrorów. Przecież to samo było w dniu kupna. Ale wtedy nie wyglądało tak upiornie :)))

Wieczorem musiałam wracać, deszcz ustał i moim oczom ukazały się takie widoki:





 Ale do rzeczy. Remont. Trzeba zabrać się za dziurawy dach.  Na większości dachu mamy szarą, cementową dachówkę.  Niezbyt zachwycająca. Postanowiliśmy zmienić. Szukam czerwonej karpiówki. Bagatela 14 000 szt. na sam dom, razem 20 000 ze stodołą. Pojutrze jedziemy pooglądać w parę miejsc, niełatwo znaleźć taką liczbę w jednym miejscu. Najsensowniej wygląda ta oferta, w miarę blisko i zapakowane w palety:
http://olx.pl/oferta/dachowka-poniemiecka-rozbiorkowa-CID628-ID2I4Zt.html#2ff7bfea52
Czy macie jakie doświadczenie z transportem? Czym to się przewozi?! A już wyobrażam sobie jaki cyrk będzie z rozładowaniem :) A potem jeszcze każdą trzeba oczyścić z cementu. Chyba młotkiem? Super, nareszcie mamy zajęcie na najbliższe miesiące :)

Aha, jeszcze coś o Janicach z bloga Chemini:

http://magdachemini.blogspot.com/2014/06/janice-wieza-na-cmentarzu.html






2 komentarze:

  1. Przeczytałam wszystko i z czystym sumieniem będę obserwować. Wytrwaj tylko w zapale blogowym, bo takie czytanie z remontów itp. to dla mnie lepsze niż wciągająca książka! ;)

    OdpowiedzUsuń