piątek, 6 czerwca 2014

Przygotowania do pierwszego razu.

Wielkimi krokami zbliża się ten niezapomniany moment. Pierwsza noc. Z mężem i psem w nowym domu :)))
Trzeba zapakować tyle rzeczy! Uświadomiłam sobie, że od teraz będę mieć dwa gospodarstwa domowe. Dobrze, że mamy naturę chomiczą i duży strych. Chyba znajdę tam wszystko na nową drogę życia. He, he, nawet komplet zastawy z duralexu, hit sprzed ćwierć wieku, żal mi było wyrzucić, a nikt go nie chciał. Teraz się przyda, ale czy będzie z niego smakować?

Myślimy od czego by tu zacząć, tyle pilnych rzeczy. Decyzja: najpierw wycinka samosiejek wgryzających się w fundamenty, potem dopiero sprzątanie domu i wicie gniazdka na noc ;) Trzeba dokładniej obejrzeć dach i przymierzyć dachówki. Wykosić trochę ścieżek, bo trawa urosła mi do pasa. Podczas ostatniej wizyty nie mogłam oprzeć się obejściu wkoło domu i stodoły, a że było po deszczu, po obchodzie miałam suche tylko ramiona :))) - już trenuję obsługę spalinowej kosy. Trzeba by zabrać drabinę, materace, pościel, zapasy jedzenia ( w Janicach nie ma sklepu) itp. Więc kolejna decyzja podjęta: kupujemy półciężarówkę, koniecznie z hakiem. Ale kiedy nauczę się tym jeździć???

Najważniejszą sprawą dla mnie na pierwsze dni pobytu będzie posadzenie kwiatów przed domem :) Dopiero wtedy poczuję się u siebie. Już czekają sadzonki słoneczniczka,  jeżówki, kocimiętki, trochę bodziszków żałobnych do cienia. Czyli to , co ma jakąś szansę na przeżycie czerwcowego przesadzania i nadchodzących upałów.

Oto miejsca docelowe dla pierwszych bylin: wysokie pod wschodnią ścisną, kocimiętka  między kamieniami.






Wiem, remont może je uszkodzić, ale za nim do niego dojdzie będę miała trochę radości.

Mam też nadzieję rozpocząć prace w warzywniku. O ile wkoło gleba jest kiepska, to od południowej strony domu znalazłam fragmenty z ładną próchnicą. Hmmm, trochę mi zajmie odchwaszczenie go. Potem rozglądnę się za jakimś obornikiem i rozrzucę pod przyszłe warzywka. Trzeba też wydzielić miejsce na kompostowanie reszty obornika, kompost roślinny, drobne gałęzie i zakisić pokrzywy. Zanosi się na to, że chyba tam jednak pobędę dłużej...
Powoli porzucam swoją pracę, nie przyjmują więcej zleceń. Do tej pory projektowałam cudze  ogrody. Teraz zajmę się własnymi hektarami !!!


7 komentarzy:

  1. Piękne miejsce z ogromnym potencjałem. My mieszkamy już u siebie trzy lata, a wciąż jest ogrom pracy. Pamiętam też pierwszą noc u nas i pierwszy przyjazd po otrzymaniu kluczy. Wszystko z resztą opisałam na blogu, ale to były emocje!

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie też ziemia kiepska, ale jak się serce włoży to i na takiej rosnąć potrafi :) Roboty czeka Cię pełno, ale jaka przyjemna!

    OdpowiedzUsuń
  3. Już nie mogę się doczekać! Kończymy pakowanie i w drogę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No to w droge ! Mam nadzieje, ze piekne izerskie widoki, duzo fajnych ludzi mieszkajacych wokol Was wynagrodza trudy pracy, Wasz domek na Was czeka i nie bedzie juz sam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. macie cudne kamienie, do posiania między nie maków, dzwonka Poszarskiego i kocimiętki:) Powodzenia w nowym domu, sadźcie i siejcie ile się da;)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Obornika jest u nas w bród, bierzcie, ile chcecie (tylko najpierw musi być ta półciężarówka...) ;-)
    Pogadamy, jak już będziecie u nas. Uściski ;)

    OdpowiedzUsuń