Dom ma ok. 500 metrów kwadratowych powierzchni, nie wliczając strychu. Ogromny, nie o takim myśleliśmy, ale cena była niska, więc cóż było robić :)
Stan techniczny jest niezły, właściwie najlepszy z tych, które braliśmy pod uwagę. Mojemu mężowi najbardziej podobały się takie na granicy decyzji: ratować czy wyburzać :)
Im gorsza ruina, tym więcej nam się podobała i więcej skarbów kryła w sobie. Oglądaliśmy w nich piękne meble, piece kaflowe, nawet pamiątkowe zdjęcia. Były całe zestawy narzędzi rolniczych, cudne grzędy, a najbardziej mnie ujęła wialnia z kaszą gryczaną w środku.
W naszym prawie nic nie ma :( Poprzedni właściciel posprzątał i rozpoczął remont wg powszechnych upodobań:
Zostało trzy i pół pieca kaflowego oraz młockarnia w całkiem dobrym stanie, oczywiście bez silnika.
Mam tylko kilkanaście zdjęć, bo z wrażenia nawet nie miałam siły aparatu utrzymać zbyt długo :)))
Gratulacje z okazji kupna. Będziemy obserwować postępy prac remontowych :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dziękuję! Cieszę się jak dziecko :) Za to mężowskie czoło coraz bardziej zmarszczone od myślenia o czekającym nas remoncie, ha, ha
OdpowiedzUsuńOjej, ekscytuję się, jakbym to ja właśnie spełniła swoje marzenie :-)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę (tak życzliwie) tego zakupionego domu i mam nadzieję, że zachłyśnięcie nim nigdy nie minie, że będzie wam dobrze służył i piękniał z dnia na dzień. Takich domów obejrzeliśmy już kilka, ale nic z zakupu nie wyszło.
Z doświadczenia i życzliwości radzę dobrze się przyjrzeć stalowej belce podtrzymującej strop kolebkowy w dawnej oborze/stajni. W kilku domach to tylko rdza trzymała ją w kupie. To pierwsza rzecz, którą trzeba zabezpieczyć. Życzę samych dobrych niespodzianej i zero problemu z remontem!
Bardzo dziękuję za wskazówkę! Nie pomyślelibyśmy o tym wcale. Na razie skupiliśmy się na przeciekającym dachu i wymianie okien, zwłaszcza plastikowych, brrr
OdpowiedzUsuńI proszę o więcej uwag :) Każda rada jest na wagę złota.
Jak pięknie wysklepione nad oknami i drzwiami! Cudo normalnie. Ja już widzę, że będzie tam bosko jak skończycie.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem postępów prac. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńKolejne relacje wkrótce. Pozdrawiam serdecznie.
Przede wszystkim gratuluję nowego nabytku :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy i pozdrawiamy :)
UsuńI to jest piękne! Kiedy patrzę na osamotnione domy, które giną w oczach to aż chciałabym je móc kupić i uratować, ale niestety, pieniądz rządzi światem... Podziwiam wszystkich, którzy zdecydowali się na ratowanie domu. My budowaliśmy... bo tak wyszło, nie będę smęcić nad tą historią, w każdym razie gdybym wiedziała, że osiądę na wsi i będę miała takie życie jakie mam to na bank wybrałabym dom do ratowania :)))
OdpowiedzUsuńKurcze, miałam tylko czytać i nic nie pisać a archiwalnych postach bo potem trudno do nich wrócić... Ale już tyle emocji mam po czytaniu twojej/ waszej historii :D