Latem czasami dzwonili znajomi z dawnego świata: "Jak to jeszcze nie macie pokoi gościnnych?!" A nie mamy. Nawet schodów na piętro nie mamy, trzeba wdrapywać się po stromej drabinie. Stolarz zapewniał, że będą w sierpniu ;) No i dobrze, że ich nie zrobił, bo w tym czasie zdążyliśmy kilka razy zmienić projekt. Jest listopad, miały być montowane w sobotę. Przyjechały same stopnie. Dobre i to.
Więc co robiliśmy, kiedy nic nie robiliśmy? Właściwie to nie wiem. Tak to jest na wsi, że ciągle coś jest do zrobienia, końca nie widać, a efektów też nie bardzo. Remontowo wszystko leżało, ale ziemia nie da odpocząć. Wykańczanie łazienek może sobie poczekać, ale krzaki pomidorów absolutnie nie. A jeszcze inwazja cukinii i ogórków, wiśnie trzeba do słoików, porzeczki, agrest, śliwki się marnują...
Dobrze, że przynajmniej miał kto doglądać gospodarstwa w czasie gdy robiliśmy przetwory - niezawodny Bazyl z żonami i rodzinką perlic patrolował cały teren.
Kury strzegły wejścia do domu,
... strzegły wejścia do kuchni
... sprawdzały czystość na podwórzu
... plewiły
... pilnowały warzywnika
... czuwały przy wejściu do stodoły, żeby znowu nas nie okradli
... zbierały porzucone narzędzia
... sprawdzały nadmierną wysokość kosmosów
... pilnowały Adolfiny
... załamując skrzydła nad stanem rabatek, starały się plewić jak tylko mogły
... sprawdzały, czy ściółka dobrze leży.
(a po takiej kontroli ściółka leżała wszędzie, tylko nie na właściwym miejscu)
... dzielne perlice strzegły bramy
i trenowały powietrzny atak na potencjalnych intruzów
i oczywiście nie zapominały nas dokarmiać
A my w tym czasie...
Ale przecież miał być post o warzywach...
Więc w skrócie: są założone na razie trzy warzywniki, każdy prowadzony w trochę inny sposób, więc mamy materiał porównawczy różnych sposobów uprawy warzyw.
Przy kuchni
Pod stodołą
Tradycyjny powstaje w miejscu przedwojennego warzywnika.
Pierwsze wnioski z porównywania różnych metod uprawy warzyw można już wyciągnąć po tym pierwszym sezonie, ale o tym napiszę następnym razem.
Zmęczenie materiału może dopaść każdego. Wcale się nie dziwię, że i Was dopadł bo ogrom pracy jaki macie za sobą wzbudza podziw. Pierzasta historia przezabawna. Wspaniale prezentuje się cała zieleń - ja tam uwielbiam wybujałe kosmosy, to lato wyjątkowo im służyło :). Perlice w locie powaliły.. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :)
UsuńA perlice są niesamowite z tym ich podejściem do życia "chcę, ale się boję". Wchodzą do kuchni, a kiedy nas zobaczą uciekają z dzikim wrzaskiem.
Przecież nie wszystko trzeba zrobić od razu... A to, co już zostało zrobione, jest wspaniałe! Te drzwi z kamiennym obramowaniem - bajeczne!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podobają. Nam też :)))
UsuńAle ile godzin pracy nas kosztowały, to temat na osobną historię.
"Mam dość" dopada mnie kilka razy w tygodniu :), ale co tam , za chwile przechodzi i zabieram sie do pracy. Dzisiaj piaskowałem kolejny fragment elewacji. I tak do końca tygodnia. Potem weekend we Wrocławiu i w poniedziałek na wieś. A we Wrocławiu odpoczynek, bo na wsi mam jak na razie tylko kominek i jest chłodno to i odpocząc trudno. Jak ukończe remont to na zime mam pracownie i moje szkła. Moja pasja. A Wy ? Co robicie zima ? pozdrawiam :). Ps . ładnie wyszedł wam dom. Trza sie nim cieszyć :)
OdpowiedzUsuńDzielny jesteś, podziwiamy!
UsuńDopóki ziemię nie skuje solidny mróz, będę nadal ryć w ziemi, a M opętało odnawianie mebli, które nie wyglądają na takie, które da się odnowić ;) Może wkrótce w kuchni wreszcie stanie kredens. Mam nadzieję.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCóż innego możemy rzec - jak widać nie ma tego złego:)
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że reanimowanie zapału idzie Wam świetnie, z pewnością powrócicie szybko do dawnego tempa.
Oby nie ;))) Jeżeli da się już mieszkać, to nie mamy gdzie się spieszyć, ufff
UsuńPodziwiamy i "kukamy" razem z kurkami :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNo takich drzwi wejściowych tylko pozazdrościć!! naprawdę piękne. Kolor też taki jak lubimy. My nie mieliśmy szczęścia poznać oryginalnych, a na używki do renowacji nie udało nam się trafić w odpowiednim czasie więc jest jak jest. Muszę przyznać, że zrobiłem sobie ostatnio retrospekcję Twoich postów i przypomniałem wszystkie etapy renowacji. Tylko ten kto to przerobił wie co to oznacza ;) Naprawdę szacun!! A menażeria pierwsza klasa.
OdpowiedzUsuńPzdr. MiW
PS mielibyśmy małe pytanko na priva odnośnie piaskowania jakbyś mogła napisać do nas:)
Dzięki:)))
UsuńPriv wysłany.
A po co komu pokoje gościnne, jak takie warzywniki się ma?! Ja jestem zakochana w tym Waszym przy kuchni. Jak z obrazka normalnie!
OdpowiedzUsuńLatem też miałam takie wrażenie, nie mogłam się napatrzeć :)))
OdpowiedzUsuńJa na nic nierobienie decyduję się z zasady zimą. Mogę wtedy odpocząć od remontu, zająć się innymi ważnymi elementami mojego życia. Dzięki temu już wczesną wiosną z nową energią i zapałem zapieram się do prac remontowych. W przyszłym sezonie planowana jest renowacja elewacji.
OdpowiedzUsuń