sobota, 18 lipca 2015

Krowa

Od miesięcy M. głowił się nad sposobem oczyszczenia ścian i pokrytych grubą warstwą lakieru desek, drzwi, mebli. Najlepszym rozwiązaniem wydawało się piaskowanie. Usługa droga, ale w przypadku ceglanych ścian i sufitów chyba konieczna. No i zaczęło się. M uparł się, że trzeba kupić piaskarkę i kompresor. Dla niewtajemniczonych: cena tego ustrojstwa jest kosmiczna. Głosowałam przeciwko. Przecież nie trzeba od razu kupować krowy, żeby napić się mleka. I tu się myliłam, bo potrzebujemy hektolitrów mleka ;)
Żeby było taniej, trzeba kupić krowę zepsutą i w częściach. Potrzebne są:
  •  tydzień rodzinnego grzebania we wnętrznościach (M. codziennie wracał ubabrany smarem i wielce szczęśliwy), 
  • trochę walki z przyciąganiem ziemskim podczas transportu (waży toto prawie pół tony)
  • strój astronauty z zapasowymi szybkami też jest niezbędny.




Po godzinie pracy mój ukochany minę miał nietęgą. Na szczęście jest niezastąpiony pan B., który potrafi znosić takie zapylenie nawet w trzydziestostopniowym upale .

A jakie są tego efekty!




Dla przypomnienia ten sam sufit przed piaskowaniem.



Podsumowując, urządzenie jest świetne, choć czasem odmawia współpracy. Rozumiemy to doskonale, staruszek ma swoje prawa. I jeszcze techniczna podpowiedź : do piaskowania drewna lepiej nie używać piasku kwarcowego  1 mm, bo zbytnio niszczy strukturę. Trzeba szukać drobniejszego, my znaleźliśmy taki w Osiecznicy.

5 komentarzy:

  1. Myślę, że to była świetna decyzja. Piaskowanie to cudowny wynalazek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Efekty sa rewelacyjne! Gratuluje...
    I pozdrawiam
    A

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedno słowo: FANTASTYCZNIE! :)
    Nas czeka to samo...

    OdpowiedzUsuń
  4. Może krowa, ale jaka przydatna!

    OdpowiedzUsuń
  5. A można zapytać, skąd wzięliście skafander kosmonauty, dodatkowe szybki i piasek kwarcowy...? Ja mam możliwość krowę pożyczyć :)
    Macie też jakąś szeroką, specjalną dyszę, czy po prostu starą krowę, że Wam fug z sufitu nie wyrwało?

    OdpowiedzUsuń